Po wywołującym wielkie emocje pojedynku zapaśniczym (niestety przegranym) młodzi yoriki stanęli przed koniecznością zajęcia się bardziej przyziemnymi sprawami. Kiedy okazało się, że przed wrotami rezydencji, w której zamieszkali, zaczynają ustawiać się tłumy petentów, zrozumieli, że sława ma również swoje mniej przyjemne aspekty.
Hotaru, wobec rekonwalescencji Samiego, musiała pierwszych interlokutorów przyjąć sama. Od pewnego momentu otrzymała wsparcie od pani Hoshie, która jak zwykle okazała się niezastąpiona. Młoda yoriki mogła liczyć na jej rady nie tylko w kwestii rozwiązania sporu dwóch od dawna skłóconych gałęzi tego samego rodu, lecz również w bardziej osobistej sprawie, dotyczącej wynagrodzenia swoich wasali. Sprawa okazała się nie tak prosta jak dziewczyna miała nadzieję. Być może przyjęcie, które jest planowane, pomoże zatrzeć ewentualne złe wrażenie, jakie zrobi, finalizując ze swymi wasalami kwestie finansowe. Będzie ono potrzebne podwładnym yoriki, nieco zaniedbanym, acz na szczęście cierpliwym i mniej lub bardziej wyrozumiałym.
Jeśli już przy złym wrażeniu jesteśmy, trzeba wspomnieć o drugim dniu przyjmowania petentów. Nie wszyscy, oj nie wszyscy zakończyli go zadowoleni. Prym wiódł Sami, który, jako obeznany z prawem (a na pewno lepiej obeznany z prawem niż Hotaru) wyrobił sobie opinię sprawiedliwego, lecz bardzo surowego sędziego. W sprawach wszelkiego rodzaju, dotyczących konfliktów, niesprawiedliwych wyroków, chęci zatrudnienia czy zdobycia chwały u boku Namiestników Ichiro (to be) wykazał się niezłomnością charakteru i każdemu dał to, na co zasługiwał (choć robił to w swoim własnym, nie zjednującym mu przyjaciół, stylu).
Mnóstwo oczekujących, tak bushi, jak i heiminów, oczekiwało przez kilka godzin na przyjęcie, nie dla wszystkich oczekiwania okazały się owocne. Część spraw zostanie rozpatrzona ponownie, część uciszona (niezadowoleni Ichiro raczej nie wrócą znów prosić o posłuchanie), co do jednego jednak yoriki nie mają wątpliwości: na pewno pojawią się na ich miejsce nowi.
A to jedna z wisienek na torcie jakim jest Dolina Południowa. Nie można zapominać o Leśnikach, którzy udali się zbadać sprawę sabotażu ładunku jadeitu, o uzdrowicielu, który podróżuje by wspomóc dzielną tsuchikai, o dawno niewidzianej młodej shugenja, składającej odwiedziny w Pierwszej Wiosce, a przede wszystkim o pewnej skromnej grupie eskortującej piękną sokolicę Raikiri, która właśnie powróciła do opiekunki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz