wtorek, 23 kwietnia 2013

BN: Ichiro Machi

Kto zacz

Ichiro Machi niegdyś był świetnym yoriki karo Azai. Był, ponieważ zrezygnował ze służby w tajemniczych okolicznościach. Od tego czasu podróżuje po ziemiach Klanu (a możliwe, że i poza). Jest znany w Dolinie Południowej, wiele jego wędrówek odbywa się właśnie tu. Ma osobisty mon, który nosi przytroczony do pleców. Doskonałym bushi, lubiący działać samotnie (i potrafiący wziąć na siebie nawet kilkunastu nienaturalnych przeciwników). W oczach Samiego i Hotaru - wyśmienity łucznikiem.
 

Skrywa poważną tajemnicę, której ważkość kilkukrotnie już skutkowała zawoalowanymi ostrzeżeniami do obu młodych yoriki przed nadmierną ufnością, m.in. z ust gunso Wachizuki. 
Jednak dotąd okazał się zbawiennie wprost pomocny i bez jego udziału misja na Gniewie Oni mogłaby skończyć się porażką... i to kilka razy.

Poznany / spotkany

W porzuconej wtedy świątyni Ebisu-kami, kilka dni drogi od (naówczas) Pierwszej Wioski oraz Gniewu Oni. Przysłany przez pana Minoru z pomocą młodym bohaterom.


Fakty

Ma zaufanie karo, który z chęcią widziałby go z powrotem w swej służbie. Ex-yoriki jednak uważa to za niemożliwe.

Cichy, nie zakłada się, nie gra ani nie śpiewa, nie widzi nic szczególnego w shugenja, strzela z łuku, często włada daisho miast ciężką bronią... niewiele w nim z Borsuka.

Nosi mempo, przedstawiające kamienną twarz. Ani Hotaru, ani Sami, ani Tai Ling nigdy nie widzieli, by je zdjął.

Jego osobisty sztandar przedstawia wędrującego borsuka, stojącego w śladzie po dużo większym borsuku. Został mu nadany ponad trzydzieści lat temu, lecz historia z nim związana jest nieznana młodym yoriki.
 
 Wnioski:
- gunso nie ufa mu i stanowczo zakazał wspominać o kamieniu lub sekrecie ataku na zamek
- znacznie starszy od Hotaru, Samiego czy Tai Linga
- włada wieloma brońmi
- zna się na leczeniu
- znany panu Minoru, któremu ufa, i którego (pewne) zaufanie posiada

- nielubiany w Dolinie Południowej, choć darzony podszytym strachem szacunkiem
- bez problemu pokonał urok na drodze do Gniewu Oni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz